Metoda gruntowa

GRUNTÓWKA to prawdopodobnie najstarsza metoda połowu ryb. Jej największą zaletą jest prostota przygotowania zestawu.
Wielu z nas pamięta czasy kijów rodem z ZSRR z kołowrotkiem DELFIN, żyłką 0,40 i podwieszonym na żyłce sygnalizatorem (albo nawet zagiętą kartką papieru).
Obciążenie w formie dużego płaskiego ciężarka lub sprężyny pozwalało na umieszczenie przynęty w nurcie rzeki czy też w jeziorze w miejscach nieosiągalnych spławikiem.
Użycie stalowego przyponu z kotwiczką wystarczyło by nasz kij łowił drapieżniki.
Na owe czasy to musiało wystarczyć bowiem w sklepach wędkarskich "krętliki" to był towar exclusive. 
Zasobność zbiorników w ryby nie zmuszała nas do modyfikacji naszego uniwerslanego zestawu - nieśmiertelnej gruntówki.

Dziś nasze wyposażenie wzbogacone jest o dobrej klasy wędziska węglowe, wielołożyskowe kołowrotki, elektroniczne sygnalizatory brań, wymyślne koszyczki zanętowe.
Nowoczesna "gruntówka" ewoluowała sprzętowo ale zasady budowy zestawu pozostały niezmienione.

WĘDZISKO
Nie można jednoznacznie narzucić wyboru, wiele zależy bowiem od charakteru zbiornika, ryb które chcemy łowić i naszych własnych upodobań.
Zwykle cieżar wyrzutowy ma minimum 40g a długość co najmniej 3m. 
Łowienie w sporej odległości od brzegu np. na zbiornikach zaporowych wymusza stosowanie wędzisk dłuższych (np 3.9m).
Idealne mogą się okazać do tego celu karpiówki.
Łowienie gatunków takich jak leszcz czy płoć wymusza użycie bardziej finezyjnego sprzętu.
W miejscach mocno zadrzewionych łatwiej będzie operować krótszym kijem.
Wędziska występują w 2 formach: teleskopowej i nasadowej.
Osobiście preferuję nasadówki ponieważ charakteryzują się bardziej precyzyjnym ugięciem (punkty łączenia które mają na to wpływ są maksymalnie 2 a nie kilka jak w teleskopie).
Cena zależy głownie od użytych materiałów: od opartych na włóknach szklanych za 30zł do węglowych z przelotkami FUJI za kilkaset złotych.

 

KOŁOWROTEK
Przy metodzie gruntowej nie musi mieć nadzwyczajnych właściwości. Wielkością dobrany do przekroju używanych żyłek.
Hamulec może być przedni (na szpuli) oraz tylny. Osobiście lubię (czytaj przyzwyczaiłem się) tylne pomimo że te drugie są ponoć bardziej precyzyjne.
Kilka łożysk kulkowych to w zasadzie standard w każdym modelu na rynku.
Jeśli naszym celem są duże karpie czy też sumy to wypada zaopatrzyć się w kołowrotki specjalizowane które charakteryzują się większą wytrzymałością elementów składowych, szpulą
mieszczącą kilkaset metrów żyłki 0,30. 
Dodatkowymi atutami mogą się wtedy okazać dodatki typu "wolny bieg" czy "hamulec walki".
"Wolny bieg" to w zasadzie możliwość przełączenia kołowrotka w tryb "bezoporowego" (oczywiście opór zawsze jest) odwijania się szpuli za pomocą dodatkowej "wajchy".
Patent może się przydać przy połowie drapieżników typu sum, szczupak. Pozycja wolnego biegu pozwala rybie wyciagać przy braniu żyłkę z kołowrotka przy zamkniętym kabłąku.
Przed zacięciem "wajchę" trzeba przełączyć w tryb normalnej pracy w przeciwnym wypadku nie zatniemy brania a żyłka przy kołowrotku splącze się hardcorowo.
Przy połowie sandacza patent wolnego biegu lepiej omijać - ryba ta lubi wypluwać przynętę jak poczuje jakikolwiek opór.
"Hamulec walki" to z kolei patent firmy Shimano  - pozwala błyskawicznie doregulować hamulec podstawowy w czasie holu.
Jego zalety to fakt że nie musimy zmieniać położenia hamulca podstawowego który ustawiliśmy przed łowieniem oraz łatwiejsze modyfikowanie go gdy holujemy rybę.

 

ŻYŁKA

Przekrój w metodzie gruntowej najczęściej z zakresu od 0,20 do 0,35mm. 
Opinii na ich temat jest wiele. Większość z nich jest dobrej jakości pod warunkiem że kupujemy z sklepie w którym nie poleżała sobie kilka lat.
Gdy łowimy na sporej odległości od brzegu nie może być zbyt rozciągliwa bo utrudni nam zacięcie.

 

HACZYK

Dobrany wielkością do przynęty i do ryb które mamy zamiar łowić. 

 

OBCIĄŻENIE
Na drapieżnika zazwyczaj ciężarek ołowiany o kształcie zależnym od charakteru wody i dna. Na ryby białe zazwyczaj koszyk zanętowy lub nieśmiertelna "sprężyna".
Gramatura dobrana do sytuacji. Można kierować się zasadą że ciężar najmniejszy jaki spokojnie wystarczy mi na zarzucenie zestawu w moje miejsce łowienia a w przypadku rzek na utrzymanie jej w miejscu.

 

SYGNALIZATOR
Na rynku jest ich cała masa. Od tradycyjnych podwieszanych bombek po wymyślne swingery zintegrowane z sygnalizatorami dźwiękowymi czy świetlnymi.
Niestety rynek opanowała "chińszczyzna" i zakup najtańszych może odbić się na nas negatywnie.
Kupując sygnalizator dzwiękowy zwróć uwagę czy ma regulację głośności bo okazuje się że to wcale nie jest standard. 
Weź teź pod uwagę że nieraz będzie wystawiony na trudne warunki np.deszcz więc musi mieć szczelną obudowę w przeciwnym przypadku zacznie szybko rdzewieć.

 

DODATKI
Warto zaopatrzyć się w różnego rodzaju krętliki, koraliki, rurki antysplątaniowe, wolfram gdy polujemy na szczupaka. Oczywiście tak jak w każdej innej metodzie wypada mieć podbierak, wypychacz, scyzoryk itd...

 

Przygotowanie zestawu
Nie wymaga wiele czasu i spokojnie może być przygotowane nad samą wodą przed łowieniem choć przypony lepiej zrobić w domu.
Żyłkę przeprowadzamy przez wszystkie przelotki wędki. Następnie nakładamy nasze obciążenie które zwykle stanowi ciężarek czy też kosz, spreżyna zanętowa. Często montuje się je na rurce antysplątaniowej.
I tu na chwilę się zatrzymajmy. Są różne szkoły jeśli chodzi o jej zakładanie. Częściej widzę u sąsiednich wędkarzy że krótszy koniec jest bliżej przyponu.
Powinno być jednak odwrotnie. Jeśli ktoś chce dowodów to niech porówna oba, zauważy wtedy że to co może się zaplątać czyli przypon wraz z haczykiem jest bardziej "odizolowany" od reszty.
Punktem od którego trzeba problem rozpatrywać to zapinka na obciążenie. Przy prawidłowym montażu (dłuższy koniec przy przyponie) lepiej odgradza napewno dłuższy koniec ponadto gdy rurka jest łamana
haczyk przesunięty jest bardziej w bok co też pomaga. 
Oczywiście odwrotne założenie rurki nie jest grzechem ciężkim :-) i biorąc pod uwagę płynne zarzucanie zestaw nie będzie się nam plątał.
Co do czułości brań różnicy żadnej nie ma (przynajmniej tak mi się wydaje).
No dobra mamy przelotowo założone obciążenie więc bierzemy się za zakończenie żyłki głównej czyli montaż krętlika. 
Jego funkcją będzie zapobieganie skręcaniu sie żyłki oraz łączenie zestawu z przyponem. Przywiązujemy go węzłem baryłkowym.
Osobiście w tym miejscu nie preferuję używania krętlika z agrafką bo jest to pierwszy krok do niepotrzebnego komplikowania zestawu.
Wymiana ewentualna przyponu na samym krętliku zajmuje kilka sekund (przypon montuje robiąc pętelkę).
Uzasadnionym natomiast może być zastosowanie pomiędzy obciążeniem a krętlikiem koralików i innych elementów które będą amortyzowały naprężenia.
Teraz możemy przygotować 2 podpórki na których będzie spoczywała sobie nasza wędka. Przy podpórce bliżej wody montujemy sygnalizator elektroniczny pod którym znajduje sie swinger napinający żyłkę.
Dlaczego nie zwykła tradycyjna bombka ? Największa zaleta to możliwość regulowania czułości za pomocą przesuwnego elementu. Możemy więc dostosować się do warunków panujących się na łowisku.
Inaczej przecież jest jak jest ładna słoneczna pogoda a inaczej gdy wieje silny wiatr i oddziałuje negatywanie na żyłkę powodując tzw. fałszywe brania.
Drugą zaletą swingera jest że nie "dynda" na wietrze - tak już jest zbudowany.